środa, 15 lipca 2015

Bloodline, czyli z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.

Bloodline, Netflix 2015, s01: 13 odcinków

Meg, John i Kevin to dorosłe dzieci Roberta i Sally Rayburnów, właścicieli ośrodka wypoczynkowego. Rodzeństwo po ukończeniu nauki nie opuściło uroczego Florida Keys; John pracuje w policji, Meg jest prawnikiem, a Kevin na co dzień grzebie się przy łódkach i motorówkach. Rayburnów poznajemy w momencie przygotowań do bardzo ważnej rodzinnej uroczystości, na którą ma dotrzeć ktoś jeszcze. 

Tym kimś jest Danny, najstarszy syn państwa Rayburn. Danny nie bez przyczyny został pominięty w pierwszym zdaniu. To czarna owca rodziny, syn marnotrawny, zły omen. "Znacie to uczucie wewnętrznego niepokoju, kiedy wiecie, że wydarzy się coś naprawdę złego? To właśnie czułem, kiedy mój brat pojawił się w mieście." - tak uroczo już na samym początku serialu wypowiedział się o Dannym John.

Wydawałoby się, że Danny zjawia się, ponieważ zależy mu na naprawieniu rodzinnych relacji, odkupieniu grzechów, osiągnięciu (w końcu, bo Danny jest po 40) życiowej stabilizacji. Owszem, co chwilę popada w większe lub mniejsze tarapaty, ale Danny to typ łobuza, niepokornego buntownika, a ten typ przecież już tak ma. Zaczyna się od małych fuch dla faceta, który, jak się potem okazuje, jest odpowiedzialny m.in. za handel narkotykami i... ludźmi. Potem Robert ma wypadek, a dziwnym trafem to właśnie Danny jest wtedy z nim.

Czy dar wpieprzania się w szemrane interesy jest wystarczającym powodem, aby wydziedziczyć syna? Co takiego skrywa rodzina Rayburnów, że ojciec go nienawidzi, matka za wszelką cenę chce mu dać kolejną szansę, a rodzeństwo od początku knuje, jak się go pozbyć?

Otóż Meg, John, Kevin i Danny mieli jeszcze jedną siostrę, Sarah.


Moim zdaniem 13 odcinków to ciut za dużo, akcję można by spokojnie zmieścić w 6 (a nawet mniej), bez szkody dla całości. Bardzo dobra muzyka, świetne zdjęcia, ładne krajobrazy. Jak udało mi się zauważyć po opiniach innych, największe wrażenie robi Danny, w którego wciela się Ben Mendelsohn. Mnie głównie irytował ze względu na wadę wymowy, ale trzeba przyznać, że odegranie zakały rodziny świetnie mu wyszło. W planach jest s02, nie wiem za bardzo po co, raczej się nie skuszę na kontynuację. Wszystkie odcinki s01 opierały się na tym samym motywie przewodnim, przez co całość wydaje mi się mało thrillerowata, a jeszcze mniej psychologiczna, niemniej przyjemnie się oglądało.