Powieść Michela Fabera wpadła w moje ręce zupełnie przypadkowo, czym po raz kolejny zaprzeczam swojemu wcześniejszemu twierdzeniu, jakoby książkowe zakupy były zawsze (albo przynajmniej najczęściej) dobrze przemyślaną i zaplanowaną transakcją. Kupiłam ją kiedyś jako tani dodatek do innej książki. Spieszę tłumaczyć, co w moim mniemaniu oznacza tani dodatek. Szukasz jakiejś książki na allegro, znajdujesz, a jej cena jest niższa niż koszt wysyłki. Co zatem zrobić z tym fantem? Przeczesać resztę aukcji sprzedawcy w poszukiwaniu tanich dodatków, książek, o których niekoniecznie wcześniej słyszałeś/słyszałaś, ale wydają się być spoko. A jak spoko nie będą, to zawsze można je wypuścić w świat (pożyczając bezpowrotnie) albo sprzedać w akompaniamencie innych, znudzonych czy kiepskich pozycji.
Tak się złożyło, że mój tani dodatek w postaci "Szkarłatnego płatka i białego" okazał się być jak najbardziej spoko. Nie mam zamiaru go wypuszczać w świat :) Urzekł mnie już sam tytuł, który do tej pory wydaje mi się jakąś niezrozumiałą, językową fanaberią tłumacza. Albo zdaniem wypowiedzianym przez Yodę. Oryginał brzmi The Crimson Petal and the White. Tytuł wziął się z fragmentu wiersza Now sleeps the crimson petal autorstwa Alfreda Tennysona (klik). Cały wiersz można przeczytać tutaj --> klik
Czym jest powieść Fabera? Już na okładce znajdziemy super-zachęcającą reklamę: "Zmysłowa powieść w stylu Dickensa". Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ba! Uważam, że na tych 838 stronach nie znajdziemy ani krzty zmysłowości, ale do rzeczy.
Akcja toczy się w 2 połowie XIX wieku w Londynie. Naszym przewodnikiem w zwiedzaniu wiktoriańskiej Anglii jest główna bohaterka powieści, Sugar. Co mnie najbardziej urzekło w tej powieści, to fakt, że zaglądamy nie do pięknych, wyrafinowanych angielskich wnętrz, ale do tych najbardziej obskurnych, dotkniętych syfami, chorobami, fekaliami i dewiacjami. Tak, Sugar jest prostytutką. Nie byle jaką, bo inteligentną, oczytaną, która każdą wolną chwilę poświęca tworzeniu swojej pierwszej powieści. Sugar wierzy, że może wyrwać się z gówna, w którym obecnie egzystuje. Towarzyszymy jej w najbardziej intymnych chwilach, nawet przy odprawianiu antykoncepcyjnego rytuału.
William Rackham to dziedzic imperium kosmetycznego Rackham Perfumeries. Z początku poznajemy go jako nieogarniętego bubka, który nie pali się zbytnio do wspierania firmy ojca, ponieważ uważa, że jest pisarzem. Nie, niczego nie opublikował, samo pisanie też idzie mu strasznie opornie, ale nie przeszkadza mu to w twierdzeniu, że nie nadaje się do prowadzenia biznesu tatusia. Zmienia się to w chwili, w której uświadamia sobie, że jest w dupie finansowej i fakt bycia w jego wieku utrzymankiem ojca staje się powodem do niejakiego wstydu. Tym bardziej, ze William ma żonę. I dziecko, o którego występowaniu w przyrodzie czytelnik dowie się gdzieś dopiero w połowie książki. William jest zawiedziony swoim życiem i Agnes, żoną zmagającą się z chorobą psychiczną. Na ratunek spieszą mu przyjaciele z dawnych lat. Kompani z Cambridge, Bodley i Ashwell znani są z hulaszczego życia i nie zawracania sobie głów nudnymi, moralnymi zasadami. Kiedy Rackham słyszy kilkukrotnie hasło "Sugar", nie tylko od przyjaciół, ale także od dwóch prostytutek Claire i Alice, które odmówiły Panu Rackhamowi kilku zachcianek, wie, że musi poznać tę dziewczynę. Znajdzie ją w burdelu u Pani Castaway. Potem obudzi się w nim ogier i weźmie się za interesy.
Wspomogę się cytatem, aby uświadomić wam, jak cenna jest Sugar.
"Sugar nie proponuje jednak mężczyznom wyłącznie uległości i wyuzdania. Uległość i wyuzdanie nie kosztują drogo. Za kilka pensów na dżin każda bezzębna wiedźma zrobi wszystko, czego może zażądać mężczyzna. Sugar jest wyjątkowa dlatego, że robi to samo, co najbardziej zdesperowane ulicznice, ale z uśmiechem niewinnego dziecka. W jej zawodzie trudno o rzadziej spotykany skarb niż dziewczyna o wyglądzie dziewicy, która poddaje się potopowi sprośności, po czym wstaje z łóżka pachnąca niby róża, z przyjaznym spojrzeniem spaniela i uśmiechem niewinnym jak rozgrzeszenie. Mężczyźni wciąż do niej wracają i pytają o nią po imieniu, przekonani, że pożąda rozpusty równie gorąco jak oni - a jej koleżanki, widząc, że klienci dają się na to nabrać, kiwają tylko głowami z zazdrosnym podziwem."*
Jak łatwo się domyślić, w końcu William i Sugar spotykają się. Ich pierwsze spotkanie nie wygląda jak przygoda rodem ze "120 dni sodomy" de Sade'a. Na pierwszym spotkaniu z najsławniejszą prostytutką Londynu, Rackham był tak pijany, że zasnął w jej łóżku i zlał się w spodnie. Jeżeli takie rzeczy was odrzucają, to nie bierzcie się za lekturę Fabera.
Sugar rozkochała w sobie Williama do tego stopnia, że najpierw wykupuje ją na wyłączność, potem zabiera z burdelu Pani Castaway, a na końcu zatrudnia w roli guwernantki swojej córki i sprowadza do domu Rackhamów. Jak potoczą się losy Sugar? Przekonajcie się sami! Mogę obiecać, że nie będziecie się nudzić.
Jako ciekawy dodatek do powieści Michela Fabera mogę polecić wypuszczony w 2011 roku przez BBC miniserial o tym samym tytule.
Miniserial składa się z 4 odcinków. Każdy trwa mniej więcej godzinę. Dobrze oddają fabułę książki, postać Rackhama została zagrana przez Chrisa O'Dowda, przez co czuję spotęgowaną pogardę do Williama. Na plakacie widzimy Sugar, wiem, że o upodobaniach się nie dyskutuje, ale ona miała być chodzącą pięknością. Chociaż, Faber w książce opisywał przypadłość, na którą cierpiała Sugar jako piękną i dodającą jej uroku. Była to łuszczyca, przez którą skóra prostytutki mieniła się jak rybie łuski. Rzeczywiście piękne. Nie mam w takim razie pytań.
Na sam koniec zostawiłam sobie perełkę. Tak! Panią Castaway zagrała Gillian Anderson! :)
* Michel Faber, Szkarłatny płatek i biały, Świat książki, Warszawa 2007, str. 41.